Jak na moje gierkowe standardy, to jest to gorąca nowość – premiera była we wrześniu 2018, a ja zazwyczaj ogrywam jakieś starocia… Troszkę znam serię, ale fakt – ostatnio widzieliśmy się z Larą trzy lata temu, kiedy w promocji upolowałem sobie Tomb Raider: Definitive Edition. Co nowego?
Szczerze mówiąc – nic. Przygodówka ze świetną grafiką, trochę przegadana, fajnie spolszczona, dość liniowa pomimo starań i pozorowania, że tak nie jest. Świat niby otwarty, ale niewiele z tego wynika – można się cofnąć do odwiedzonych już lokacji i wleźć w jakąś malowniczą, aztecką dziurę, żeby zdobyć gustowny fatałaszek z piórkiem.
Niby pojawiły się jakieś nowe możliwości – trochę craftingu, kamuflaż z błota, podwodne lokacje, jakby więcej jest eksploracji i zagadek kosztem walki, ale to wciąż Lara Croft – firma solidna i z tradycjami.
Dodaj komentarz logując się przez FB lub Twetter