To takie smutne, kiedy z okładki dobrego kryminału patrzą na mnie twarze aktorów, a najlepszą według wydawcy reklamą jest hasło „Serial na podstawie powieści”…
Nigdy nie ukrywałem swojej słabości do Erasta Pietrowicza Fandorina, bohatera powieści kryminalnych pióra Borysa Akunina, ale choć Alienista z pozoru również wydaje się odświeżeniem pomysłu na stworzenie klasycznego kryminału w formie z przełomu XIX i XX wieku, to różnica jest mocno odczuwalna… To troszkę jak inspirowanie się Led Zeppelin – jednym wychodzi Dread Zeppelin, a drugim – Greta van Fleet. Polecam uwadze obydwie formacje, ale szczerze podziwiam tylko tę drugą.
Caleb Carr nie udziwnia znanej i sprawdzonej formy, chyba nieźle przestudiował amerykańskie realia i nowojorską codzienność w roku 1896 i nie przynudza. Narratorem historii uczynił dziennikarza i birbanta Johna Moore’a, który choć sam do akcji wnosi niewiele, to pozwala ją obserwować z odpowiedniego dystansu. Prawdziwym bohaterem jest Laszlo Kreizler, psychiatra z tajemniczą i bolesną przeszłością, piętnowany przez kolegów po fachu za niecodzienne teorie i… praktyki zawodowe. Nie brakuje wątków feministycznych (Sara!) i mocnego osadzenia w historii dzięki postaci Theodore’a Roosvelta. Stylizacja językowa może nieco zmęczyć nieprzyzwyczajonego czytelnika, ale ożywi go z pewnością tematyka, której u Agathy Christie i Arthura Conan Doyle’a z pewnością nie uświadczy: nasi bohaterowie szukają brutalnego zabójcy młodziutkich chłopców, a właściwie dzieci prostytuujących się na ulicach Nowego Jorku. Jest… grubo.
Choć nie brakuje wątków pobocznych (w tym miłosnych), to główny nurt jest wartki, skupia uwagę i nie daje zbyt wielu momentów na złapanie oddechu, a jest taka potrzeba, bo zaułki metropolii po prostu cuchną. Polityczne tło wydarzeń wymaga wprawdzie nieco skupienia, ale warto – niezwykle satysfakcjonuje uczestniczenie w pionierskich wówczas praktykach profilowania kryminalnego czy tak dziś oczywistych zabiegach, jak zbieranie śladów daktyloskopijnych uświadamia, że sto lat temu za kratami faktycznie mogło siedzieć wielu niewinnych ludzi…
No i mam teraz problem: oglądać serial?
Mnie się podobał ten serial, ale nie czytałam pierwowzoru ;)
PolubieniePolubienie