To już chyba tradycja Śniadania Mistrzów, że 11 listopada wypuszczamy się gdzieś na odległe rubieże powiatu i zanim coś oszamiemy, to dłuuugo łazimy. Tym razem udało się nam jeszcze zgubić i odnaleźć pomimo braku zasięgu komórek. Było mokro, ale fajnie!
Śniadanie Niepodległości

Dodaj komentarz logując się przez FB lub Twetter