Ta argentyńska kapela progrockowa nagrała tylko dwa albumy, ale za to jakie! Druga połowa lat 70., ciekawe brzmienia klawiszy, długaśne kompozycje na Los delirios del mariscal, chyba sporo improwizowanych fragmentów, hiszpańskie wokale wcale nie rozpraszają. Czasem tylko nie rozumiem, o co chodziło basiście, ale i tak – chwała Ci, wielki Spotifaju! Czytaj dalej „Crucis”
Do kompletu
Tak coś czułem, że dzisiejsza wyprawa łowiecka się uda – i się udała! Moja kolekcja „wołominaliów” wzbogaciła się o skromniejszą wersję jubileuszowego gadżetu KKS Huragan z 1973 roku. Większy egzemplarz dostałem cztery lata temu w prezencie, ale za ten mniejszy przyszło mi już zapłacić. Nie wahałem się!
John & Yoko: Above Us Only Sky
Wiadomo – nie jestem fanem „czwórki z Liverpoolu”, ale nie zamierzam podważać znaczenia ich dorobku dla muzyki popularnej. Podszedłem do John i Yoko: Nad nami już tylko niebo jako do dokumentu – historii spotkania dwóch silnych osobowości i ich wzajemnego oddziaływania. No dobra – oddziaływania Yoko Ono na Lennona. Czytaj dalej „John & Yoko: Above Us Only Sky”
Centrum Kultury Robotniczej
Niby wiedziałem, ale… jakoś zapomniałem. Dopiero ta niewielka ulotka z wernisażu wystawy Tadeusza Michała Siary z 6 października 1977 przypomniała mi, że pomiędzy czasami kina Oaza a epoką Biblioteki Pedagogicznej budynek przy Ogrodowej 2 nie stał pusty. Poszperam – może uda się odnaleźć jakieś ślady działalności Centrum Kultury Robotniczej w Wołominie?
Blues Creation
Kolejne muzyczne odkrycie dzięki W bocznej ulicy – historia muzyki niegranej 1968-1976. Może nie tyle muzyczne, co… kulturowe. Czy to dziwny obrazek? Pewnie do przyjęcia… W końcu Europejczyk czy Amerykanin w hakamie i z kataną jakoś nikogo specjalnie nie dziwi, więc czemu Japończycy nie mogą grać bluesrocka? Czytaj dalej „Blues Creation”
Atomic Rooster i Chris Farlowe
Dziwaczne lektury powodują, że moje playlisty w spotify zaczynają wyglądać dość zaskakująco… Wszystko to przez opasłe tomisko W bocznej ulicy – historia muzyki niegranej 1968-1976, które czytam baaaaardzo powoli, bo wynajduję sobie w sieci omawiane przez autora nagrania. Ra’anan Chelled zrobił kawał roboty… Ponad 500 stron tekstu (z niewielkimi obrazkami, żeby była jasność) wypełnił nazwiskami, datami i tytułami utworów, singli i albumów zespołów z drugiej ligi, ale przecież wartymi uwagi. I to dzięki niemu w końcu posłuchałem sobie Atomic Rooster, o którym coś tam słyszałem, ale zawsze były ciekawsze rzeczy na liście – i pewnie dlatego nie zdawałem sobie sprawy, że dwa albumy nagrał z nimi Chris Farlowe. Czytaj dalej „Atomic Rooster i Chris Farlowe”
Dwadzieścia lat Stolbudu
Tak, wiem – nie powinienem tego nikomu pokazywać… To paskudztwo. Fioletowa skorupa wykonana w Pruszkowie, z tandetnym tampondrukiem, stara jak ja. Prawdę mówiąc pewnie nie powinienem jej nawet kupować, ale to silniejsze ode mnie. Dołączy do nieco młodszych, ale bardziej unikatowych pamiątek po wołomińskiej Stolarce i będzie czekać na powstanie muzeum regionalnego. Kto wie, może kiedyś powstanie?
The Dom. Nowojorska bohema na polskim Lower East Side
Choć głównym bohaterem tego reportażu wydaje się być Stanley Tolkin, przedsiębiorczy polonus z Nowego Jorku, to poszukiwanie ludzi, którzy go pamiętają, jest tylko pretekstem do poszukiwań i porządkowania wspomnień. Jan Błaszczak poświęcił mnóstwo czasu na podróże i rozmowy z pracownikami prowadzonych przez Tolkina klubów, jego klientami, bliższymi i dalszymi znajomymi. Czytaj dalej „The Dom. Nowojorska bohema na polskim Lower East Side”
Szpital
Obiekt powstał bodaj w 1975 roku, więc pocztówka musi być nieco świeższa, ale daty ze stempla nie udało mi się odczytać. Znaczek polskim drzeworytem ludowym przedstawiającym rybaka wydano w 1974 roku, więc fotka zapewne powstała jeszcze w latach siedemdziesiątych. Autorów jest aż dwóch: Johann i Zborski, ale zdjęcie tylko jedno… Dlaczego? No i sam kadr, wybór obiektu, otoczenie! Nie twierdzę, że dziś wygląda to lepiej, ale gości z pewnością ktoś tu wysłał z tekstem: Dziś na rozkładzie Wołomin. Znajdźcie tam coś – tylko nie krowy na polu i dziurawe ulice! Nie wracać mi bez zdjęć!
No i pojechali… Czytaj dalej „Szpital”
Park z szuflady
Intensywne prace ziemne przy Muzeum Nałkowskich nie dają mi spokoju… Wertuję dokumentację parku, który planowano na tym terenie chyba w latach siedemdziesiątych i żałuję, że nic z tego wtedy nie wyszło. Wprawdzie w planach wyraźnie widać estetykę tamtych lat, ale dziś, po czterech dekadach milibyśmy naprawdę klimatyczne miejsce w mieście. Czytaj dalej „Park z szuflady”
Paplińskiego 59
Kolejny wpis z cyklu Z archiwum W – dom, ulica i… „grzybek”, którego już nie ma. Ten ostatni kojarzył mi się zawsze raczej z gigantycznym gwoździem wbitym w miasto i chyba tylko dzięki temu, ze jest na jednym ze zdjęć skojarzyłem posesję, na której stał ten drewniaczek. Wydaje mi się, ze jeszcze kilka lat temu miał się całkiem nieźle? Dziś w tym miejscu jest już ogród… Czytaj dalej „Paplińskiego 59”
Było gorzej!
Majstrowanie koparkami wokół Muzeum budzi mój niepokój, ale przecież to miejsce wyglądało kiedyś dużo gorzej… Może nie tyle teren dookoła, co sam dom, ale zdecydowanie szału nie było. O ile pamiętam, były tam kiedyś mieszkania kwaterunkowe. Czy to lata 70., czy już 80.? Kolejna zagadka z Archiwum W! Czytaj dalej „Było gorzej!”
Najnowsze komentarze