W wolnych chwilach przekopuję się przez pudła starych zdjęć. Nie są to może jakieś szczególne zabytki, ale idzie mi to powoli – wszystkie zrobiłem sam, więc wywołują masę wspomnień. Wczoraj z radością odkryłem zapomniane fotki Stefana Ryszkowskiego – najstarszego w mieście harcerza, który zmarł w sierpniu tego roku. Nie są to dobre zdjęcia, ale chyba jedyne, które pokazują inną pasję druha Stefana: intarsję, czyli technikę tworzenia obrazów przez – mówiąc w skrócie – inkrustowanie drewna drewnem.
Spotkaliśmy się chyba w roku 1999, miałem przyjemność obserwować pracę pana Stefana i przyjrzenia się bliżej jej efektom. Zdjęcia – zwłaszcza te – nie oddadzą ich urody.
Pozostały mi po nim dwie pamiątki – mieszkowy aparat Kodaka i światłomierz w pięknej oprawie z czerwonej skóry, które dał mi w prezencie. Prawdopodobnie tym właśnie aparatem wykonał część zdjęć ze strony Dawnego Wołomina.
Dodaj komentarz logując się przez FB lub Twetter