Nie dam się namówić na analogowe fotografowanie, nie stać mnie. Wprawdzie całkiem przyzwoity aparat małoobrazkowy można kupić na allegro za stówkę, ale ile jest potem zachodu z chemią, ciemnią i odbitkami! No bo jeśli analogowo, to samemu od początku do końca – oddawanie filmu do labu nie ma dziś żadnego sensu. Ale spacerek z paroma wariatami? Czemu nie…
Kilku miłośników tradycyjnej fotografii z Wołomina i okolic skrzyknęło się ostatnio na facebooku i postanowiło przenieść znajomość do realnego świata. Spotkaliśmy się na „patelni” w mocno ograniczonym składzie, co przy dzisiejszej pogodzie nie dziwi. Wpadłem tam niby tylko na chwilkę, ale… jakoś tak sięzeszło. Połaziliśmy trochę po opuszczonych miejscach, żeby na głowę nie kapało – może przy lepszej pogodzie połazimy po lesie?