Miałem kilkuletnią festiwalową przerwę, przyznaję… Dziś był czas i ochota, wykonawcy wydawali się dość ciekawi: Carlos Piñana to muzyk szanowany i utytułowany w dziedzinie flamenco, Andrzej Lewocki również jest artystą poruszającym się po tych obszarach muzycznych sprawnie. Przyznam się bez bicia – najbardziej skusił mnie cajon, instrument dość prosty, jak większość perkusjonaliów, ale ciekawy. Chciałem posłuchać – pojechaliśmy.
Czasem wybieram się na koncerty muzyki, której nie znam. Zdarzając się niepowtarzalne okazje, gdy w okolicy gra jakiś wybitny reprezentant gatunku. Skorzystałem na przykład swego czasu z występów uczestników Konkursu Chopinowskiego w Muzeum Nałkowskich i bardzo się z tego cieszę – poszerzyłem horyzonty. Dziś się nie udało… Nie podeszło mi, jakoś do mnie nie trafiło. Nie zamieram ujmować artystom, z pewnością są wybitni. Po prostu – nie moja bajka. Może niedzielne Rastrelli Cello Quartet lepiej mi wejdzie?
Postanowiłem nie przeszkadzać słuchaczom – zrobiłem kilka zdjęć kobyłkowskiego kościoła.

Dodaj komentarz logując się przez FB lub Twetter