Największe wydarzenie sportowe w Wołominie to chyba jednak hasło nieco na wyrost, ale wiadomo – „reklama dźwignią handlu”. W tym wypadku cel był szczytny, więc nie zamierzam się nad nim dłużej znęcać… Wczoraj nie udało mi się dotrzeć, dzisiaj byłem tylko kilka godzin – na kilku meczach i na konkursie wsadów.
Podobało mi się, było widowiskowo i emocjonująco – mam nadzieję, że w tym roku będę miał jeszcze okazję pokibicować na podobnym turnieju.