W Bochni nie pykło

Ja wiem – niektórym wydawało się, że to koniec świata: nie przeszliśmy do półfinałów. To się zdarza, jeśli dziesięcioosobowy zespoł składa się w połowie z kadetek, a dwie z pięciu juniorek trenują z resztą składu raz w tygodniu. To nie żaden zarzut, żeby nie było… 

Dla mnie to był bardzo pouczający wyjazd. Zespół z Lublina, z którym wygraliśmy z przewagą ponad stu punktów pokazał, że walczyć trzeba od początku do końca. Bochnia udowodniła, że można zbudować skuteczny skład od zera w osiem lat – wcześniej w tym mieście koszykówki kobiet nie było. Dziewczęta w większości uczą się w miejscowym liceum, więc mają czas na treningi, grają jako sekcja MOSiR i… potrafią zaskoczyć.

Dodaj komentarz logując się przez FB lub Twetter

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Stwórz witrynę internetową lub bloga na WordPress.com Autor motywu: Anders Noren.

Do góry ↑